O zawartości tego minialbumu wiele mówi już logo – utrzymane w stylistyce kapel z przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Kolejny zespół chcący załapać się na retrorockowe szaleństwo? Hmm, nie do końca... To znaczy, rodzime trio (plus gość na perkusji) jest zapatrzone we wspaniałą przeszłość, ale zamiast klona Led Zeppelin, czy Deep Purple otrzymujemy... akustyczne klimaty o amerykańskim sznycie.
Szkoda, że Yellow Horse wrzucił na EP tylko jeden autorski utwór, bo „My Little Girl” jest melodyjne, przebojowe, fajnie zagrane i zaaranżowane mimo skromnego instrumentarium. Dwie pozostałe kompozycje to covery, z tym że nieoczywiste (duży plus!) i nie ograne do bólu. „Burning Love”, czyli przebój z końcówki wielkiej kariery Króla Elvisa oraz „Please Don't Leave Me” Johna Sykesa, z czasów kiedy grał z Thin Lizzy. Obydwa podane z klasą.
Co ciekawe: Yellow Horse powołali do życia muzycy z … heavymetalowych zespołów. Niezła stylistyczna wolta, ale takie muzyczne niespodzianki to ja lubię :) Warto czekać na pełnowymiarowy materiał...
Robert Dłucik
Napisane przez RA
dnia sierpień 29 2017
3415 czytań ·
Nasza strona wykorzystuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Są one przechowywane w przeglądarce internetowej Czytelnika i są pomocne m.in. do tworzenia statystyk oglądalności strony. Nie zawierają one żadnych danych osobowych ani w żaden sposób nie zmieniają konfiguracji urządzeń, na których zostaną zainstalowane. Nowe regulacje prawne obowiązujące od 23 marca 2013 r. zobowiązują nas do poinformowania Czytelników o tym w wyraźniejszy niż dotąd sposób.
Czytelnik może spowodować, że jego przeglądarka internetowa nie będzie przechowywała cookies, wystarczy zmienić jej ustawienia.