Pięć lat trzeba było czekać na nową płytę Karnataka. Słuchając zawartości trzeba przyznać, ze absencja jest jak najbardziej usprawiedliwiona. „Secret Of Angels” jest albumem wypieszczonym, dopracowanym w szczegółach, zaaranżowanym z rozmachem. Pełnym melodii w gitarowej oprawie sprawiających, że jest bardzo dobrym albumem …. pop rockowym. Wydaje się, że w nowych nagraniach za punkt wyjścia przyjęli twórczość sygnowaną nazwą Within Temptation, jednakże przypinanie znanej łatki byłoby zbyt dużym uproszczeniem, zatem po kolei.
W zespole pojawiła się nowa wokalistka Hayley Griffiths, dziewczyna obdarzona niezwykłym głosem o sporych możliwościach. Potrafi zachwycić delikatnością, potem zaskoczyć operowymi wyżynami , lecz zawsze umiejętnie sprzedać emocje schowane w tekstach piosenek. Muzyka klasyczna często przemyka poprzez poszczególne utwory nadając niektórym piosenkom wzniosłości, dla której przeciwwagą bywają gitarowe marsze. „Smyki” czasami brzmią znajomo jak choćby w „Forbidden Dreams”, gdzie kłaniają się w pas Led Zeppelin i ich „Kashmirowi. Całość z niezwykle melodyjnym refrenem absolutnie zasługuje na to, by trafić na radiowe play listy. Takich kompozycji jest więcej. Na przykład zaśpiewany z odpowiednia dawką dramaturgii „Fairytale Lies” czy zamaszysty „Poison Ivy”. Mocnym wyróżnikiem zespołu Karnataka jest umiejętne korzystanie z muzycznej tradycji. Szeroko pojęty folk bardzo często możemy tutaj spotkać . Weźmy początek płyty czyli „Road To Cairo” gdzie zgodnie z tytułem spotkamy się z odpowiednią dawką orientalizmu, a potem dla porównania sam koniec czyli pieśń „Secret Of Angels” . W tym miejscu zespół przypomina sobie o progresywnym rodowodzie bowiem kompozycja trwa ponad dwadzieścia minut i mimo to nie odbiega od przewodniej pop rockowej myśli . Raczej jest kwintesencją tego wszystkiego, co spotkaliśmy wcześniej. Rozpoczyna się folkowo celtyckim wstępem, żeby poprzez wzruszające , momentami operowe wokalizy Griffiths, rozdmuchane dzięki dopasowanej orkiestracji, przejść w gitarowo rockową werwę. Gdzieś w międzyczasie okraszony jest grą neo progresywnych klawiszy spod znaku wczesnego Marillion. Tak mknie do spodziewanego finału. Bo wszystko, nawet to co dobre ma swój koniec.
Jeszcze jedno decyduje o wyjątkowości wydawnictwa. Oprawa graficzna która jest autorstwa lidera zespołu Iana Jonesa. Świetna okładka to nie wszystko, wewnątrz znajdziemy doskonałe zdjęcia będące ilustracjami do poszczególnych piosenek. Całość robi spore wrażenie.
Nasza strona wykorzystuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Są one przechowywane w przeglądarce internetowej Czytelnika i są pomocne m.in. do tworzenia statystyk oglądalności strony. Nie zawierają one żadnych danych osobowych ani w żaden sposób nie zmieniają konfiguracji urządzeń, na których zostaną zainstalowane. Nowe regulacje prawne obowiązujące od 23 marca 2013 r. zobowiązują nas do poinformowania Czytelników o tym w wyraźniejszy niż dotąd sposób.
Czytelnik może spowodować, że jego przeglądarka internetowa nie będzie przechowywała cookies, wystarczy zmienić jej ustawienia.