Połowa stycznia za nami więc najwyższa pora na pierwsze słowa podsumowania. Oto jak rok 2017 widzieli członkowie naszej redakcji, pora na część trzecią i ostatnią!
Piotr Michalski:
ŚWIAT:
THRESHOLD - Legends Of The Shires
Ta płyta to po prostu majstersztyk! Threshold nigdy nie zeszli poniżej pewnego poziomu, ale w najśmielszych marzeniach nie przypuszczałem, ze „Legends Of The Shires” zrobi na mnie aż takie wrażenie! Fantastyczne melodie i klimat, cudowne solówki oraz idealny balans pomiędzy progresywnym rockiem a metalem sprawiły, że w tym roku w wyborze najlepszej płyty nie miałem żadnych wątpliwości!
THE BLACK NOODLE PROJECT - Divided We Fall
Jeremie Grima nagrał najlepszy materiał sygnowany logiem THE BLACK NOODLE PROJECT! Niegdysiejsze klimaty Pink Floyd zastąpił post rockiem i wyszła mu płyta po prostu bajkowa. Muzyka idealna na wieczory, nastrojowa, nieco nostalgiczna, po prostu piękna!
KREATOR – Gods of Violence
Na ten krążek wylano wiadra pomyj… że to nie jest Kreator, że za melodyjne, ze do niczego itp., itd…. a mnie się podoba! Jest agresja, jest wypominana zespołowi melodia, odrobina patosu jak i kilka spokojniejszych fragmentów. Bardzo dobry krążek, niemieckich królów thrash metalu.
EUROPE – Walk the Earth
Dość długo nie potrafiłem przekonać się do tej płyty, ale w pewnym momencie ”zaiskrzyło”. Europe po powrocie nagrało już więcej płyt niż przed zawieszeniem działalności a „Walk the Earth” udowadnia, że panowie po pięćdziesiątce wciąż mają wiele do powiedzenia. Są melodie (choć mniej padające w ucho jak w przypadku „War of Kings”) i ten feeling oraz duch lat siedemdziesiątych – mocna rzecz!
AYREON – The Source
Ostatni album Ayreon przeszedł nieco niezauważony… i szkoda, bo to kawał porządnej muzyki. Klimat rozpoznawalny na kilometr, masa zaproszonych gości i melodie, od których trudno się oderwać. Arjen trzyma poziomi nie odpuszcza na przekór modom!
POLSKA
HELLHAVEN - Anywhere Out Of The World
Całe pięć lat kazali nam czekać na swój drugi krążek, ale jak już się zebrali w sobie to nagrali płytę, co tu dużo mówić, wybitną! Ze świecą szukać drugiej takiej kapeli. Mają swój jedyny i niepowtarzalny styl i potrafią tak balansować pomiędzy gatunkami, ze nie sposób ich zaszufladkować – HellHaven to klasa światowa i tyle w tym temacie!
RETROSPECTIVE - Re:Search
Kolejna kapela, która do regularności wydawniczej podchodzi na dużym luzie… „Re:Search” to krążek, który niestety świata nie zawojował (podobnie jak wspominany powyżej HellHaven) a jest na najwyższym możliwym poziomie! Retrospective to kolejny zespół, który puka do wrót sławy i ja za cholerę nie wiem czemu nikt ich nie chce otworzyć.
MILLENIUM – 44 Minutes
Millenium to już niemal instytucja, zespół o wyrobionej pozycji i z oddaną grupą fanów. Przyznaję, miałem pewne kłopoty z ich ostatnimi dokonaniami, ale „44 Minutes” zawładnął mną bezgranicznie! Cudownie klimatyczny album, płyta poruszająca ciężkie tematy i jednocześnie pożegnanie z dotychczasowym wokalistą – to może i najważniejsza płyta w historii zespołu, ale to już czas pokaże.
LUNATIC SOUL – Fractured
Najbardziej „piosenkowa” płyta Mariusza Dudy to kolejny przykład jego nieprzeciętnego talentu kompozytorskiego. Pozwolę sobie przytoczyć tiu fragment mojej recenzji tego wydawnictwa bo chyba najlepiej oddaje ducha albumu – „Fractured” to płyta dojrzałego muzyka, świadomego swoich możliwości, mającego jasno określoną wizję i umiejącego przekuć ją w dźwięki!
EVILFEAST - Elegies of the Stellar Wind
…a na koniec coś z zupełnie innej bajki. Evilfeast to jednoosobowy projekt black metalowy a jego muzyka przenosi słuchacza do szalonych dla tego gatunku lat dziewięćdziesiątych. Nie jest to jednak bezmyślna rąbanka, to niezwykle klimatyczny album z masą podniosłych klawiszy i brudnych gitar – album idealny na zimowe wieczory i moje prywatne odkrycie roku!
Witold Żogała:
ŚWIAT:
CHELSEA WOLFE – Hiss Spun
Chelsea Wolfe znowu nagrała płytę przyjemnie depresyjną. „Hiss Spun” wypełniają dźwięki mroczne, ciężkie, sprawiają wrażenie nierzeczywistych. Słuchając tych piosenek i spoglądając na sceniczny wizerunek Chelsea ma się wrażenie, że jest osobą nie z tego wymiaru. W dodatku „16 Psyche” to najlepsza rzecz od czasów „Smells Like Teen Spirit”.
BLACK COUNTRY COMMUNION – IV
Joe Bonamassa zatęsknił za BCC , a Glen Hughes szybko się zgodził zakopać topór wojenny. I całe szczęście, bo okazało się,żę w klasycznym rocku panowie maja dużo ciekawego do powiedzenia. Dokładnie 60 minut i 31 sekund i jest szansa, że to nie koniec.
SIENA ROOT – A Dream Of Lasting Peace
Kiedy spoglądam na zdjęcie muzyków Sieny Root odnoszę wrażenie, że Dr. Emmett istnieje naprawdę i postanowił Szwedów swoim DeLorean DMC-12 przerobionym na wehikuł czasu podrzucić z lat 70-tych do naszej współczesności. Muzyka zawarta na A Dream Of Lasting Peace mogłaby skutecznie konkurować z najlepszymi nagraniami Deep Purple czy Uriah Heep. Ale ukazuje się teraz i jest fantastyczną kontynuacją twórczości mistrzów, którzy największe dzieła stworzyli cztery dekady temu.
THE EDEN HOUSE – Songs For The Broken Ones
The Eden House tworzą gothic rock najlepszej próby. Nic dziwnego, bowiem w skład tego projektu wchodzą m.in. muzycy Fields Of The Nephilim.
CLAN OF XYMOX – Days Of Black
W połowie lat 80-tych w wielu kolekcjach fanów gotyckiego rocka pojawiła się płyta „Medusa” ,wtedy nagrywali dla kultowej wytwórni 4AD i był to ich najlepszy okres. Na ostatnim albumie Days of Black powracają kompozycjami do tamtego okresu i ten pomysł się sprawdził!
POLSKA:
HELLHAVEN - Anywhere Out Of The World
Ależ na tej płycie się dzieję dużo ciekawego. Skąd oni biorą pomysły? Chociaż nieważne skąd, ważne żeby nie przestawali tworzyć takie piosenki, jak te 9 które umieścili na „Anywhere Out Of The World. Klasa światowa.
TRUPA TRUPA – Jolly New Songs
Zespół Trupa Trupa nagrał wyśmienity album? Standard. Na najnowszym nadal eksplorują dźwięki muzyki psychodelicznej, z tym że w swojej twórczości są coraz bardziej bezkompromisowi i to się sprawdza. Amerykański Newsweek ujął „Jolly New Songs” na liście 10 najbardziej niedocenionych płyt 2017 roku. Może tak jest za oceanem, my doceniamy.
FRANKENSTEIN CHILDREN – I’m Here Somewhere
Jest w nich coś zawadiackiego, punkowego, a jednocześnie mają dryg do tworzenia ciekawych czy wręcz przebojowych melodii. Bardzo udany debiut.
WOJCIECH CIURAJ – Ballady bez romansów
Jak dla mnie Wojtek mógłby tworzyć podobne płyty nieprzerwanie. O ile Walfad lubi się powtarzać, to solowa propozycja lidera wodzisławskiej grupy jest całkowicie oryginalna. Za sprawą akustycznego instrumentarium i poetyckich tekstów album „Bllady bez romansów” ma swój klimat, w sam raz w moim guście.
THE ADEKAEM – Sound Coloring
Rock progresywny na najwyższym poziome.
Napisane przez RA1
dnia styczeń 17 2018
2988 czytań ·
Nasza strona wykorzystuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Są one przechowywane w przeglądarce internetowej Czytelnika i są pomocne m.in. do tworzenia statystyk oglądalności strony. Nie zawierają one żadnych danych osobowych ani w żaden sposób nie zmieniają konfiguracji urządzeń, na których zostaną zainstalowane. Nowe regulacje prawne obowiązujące od 23 marca 2013 r. zobowiązują nas do poinformowania Czytelników o tym w wyraźniejszy niż dotąd sposób.
Czytelnik może spowodować, że jego przeglądarka internetowa nie będzie przechowywała cookies, wystarczy zmienić jej ustawienia.